Blog
Jak widzą nas inni i dlaczego niezręcznie jest nam mówić o sobie dobrze?

Nie do wiary jak wciąż aktualne są tzw. „mądrości ludowe”. „Jak Cię widzą tak Cię piszą?” Znacie? Wielu z nas bardzo zależy na opinii i akceptacji innych. Czy jest w tym coś złego? Z socjologicznego punktu widzenia jest to norma społeczna. Czego więc nam brakuje, jeśli potrzeba akceptacji innych jest naturalna?
Człowiek to zwierzę społeczne. Potrzebujemy innych, chcemy przynależeć do grupy i czuć się jej częścią. W rodzinie, w zespole pracowniczym, w grupie studentów, znajomych czy przyjaciół. Dążymy do akceptacji innych, chcemy być lubiani i doceniani. Tylko, czy w tym wszystkim mamy solidne podstawy, tzn. czy lubimy i doceniamy samych siebie? Czy naszym fundamentem życia społecznego, zawodowo i prywatnie, jest samoakceptacja?
Od wielu lat obserwuję, że w większości z nas wciąż dźwięczą przekonania, które słyszeliśmy wielokrotnie w życiu: „trzeba się cieszyć z tego co się ma”, „nie można myśleć tylko o sobie”, „nie wolno za bardzo chwalić dzieci, bo je rozpuścimy”, „inni mają gorzej”, „tej/ temu to się w życiu udało, poszczęściło się”. Pamiętajmy, że nic nie dzieje się samoistnie, że nasze życie zależy w dużej mierze od nas, od naszego zaangażowania, naszej postawy. Stosunek innych do nas może być jak „lustro”. Jeśli my mamy kłopot z pewnością siebie, poczuciem własnej wartości inni to zauważą. Jeśli my się nie doceniamy, innym też trudno będzie nas docenić. Dlatego samoakceptacja to podstawa, która tworzy fundament naszego życia. Oznacza to, że bardzo wiele zależy przede wszystkim od nas.
Inną kwestią jest nasza kultura, społeczne normy i obyczaje. Rzadko chwalimy siebie i innych, doceniamy się wzajemnie. Tak, jakbyśmy trochę się tego bali. Obawiali się, że jeśli się pochwalimy, „zapeszymy”. Nic bardziej mylnego. To niezwykle ważne by się wzajemnie doceniać, komplementować, chwalić. Dodaje nam to zawsze i w pracy i w życiu prywatnym „skrzydeł”, cementuje związki, tworzy więzi z pracodawcą, z firmą, scala. To bardzo ważne, by mówić o sobie dobrze.
Zostaliśmy wychowani, w dużej mierze przypadków, w poczuciu ograniczającej nas skromności, nie mówienia wiele o sobie, nieumiejętności mówienia o sobie dobrze, wyliczania swoich zalet, w surowym poczuciu co wypada a co nie. Jednak, dążymy (nawet jeśli to jest gdzieś głęboko w nas, a wierzcie mi, że jest), by żyć bardziej, pełniej, pewniej, tak jak chcemy, bez większych stresów i niepokojów, być tym kim chcemy, czerpać garściami z naszego potencjału - w pełni cieszyć się życiem, korzystać z niego, być szczęśliwym, spełnionym, spokojnym. Oczywiście z prawem do tego, żeby zaliczać lepsze i gorsze chwile, ale dawać sobie na to zgodę i decydować, w pełni i świadomie o sobie. Zawsze dla dobra swojego i naszego najbliższego otoczenia. Warto więc odnaleźć i wypracować w sobie mechanizmy, które wzmocnią naszą samoakceptację.
Więcej (s. 14): https://piap-org.pl/media/online_pub/01_09_2022/index.html